Może i smutne ale trylogia Władcy jest na tyle dobra, że te wszystkie gadżety nie przyćmiły geniusza Tolkiena. Co do Rowling od sama chce jak najwięcej zarobić i Jej książki stają się komercyjne i pod film czy grę. Co do Paoliniego jest bardzo możliwe i dla mnie prawie pewne, że pójdzie w ślady Rowling i następne tomy to będzie tak komercyjne byle żeby zarobić. Z drugiej jednak strony Paolini może nie bazować na tym, że Eragon został światowym bestsellerem i następne tomy będą równie dobre jak Eragon a może nawet lepsze. Ciekawi mnie jeszcze co Christopher napisze po Dziedzictwie, bo nie sądzę, że na tym poprzestanie.

Ino prawda, kiedyś jak się kogoś spytałeś o Władcę to odpowiadał, że czytał, że zna książkę a dzisiaj to głównie tylko film albo gra.... książki tracą urok, chyba jedynie jak kogoś spytasz o Harrego to będzie mu na początku na myśl szła książka.

Autorzy muszą przecież wydać zgodę na wykorzystywanie ich postaci, tak więc sami decydują. A jak ktoś jest taki dziwny i nie cyzta książek, więc konkretny tytuł lub postać kojarzą mu się tylko i wyłącznie w filmem ... Żal mi go.
Pozdrawiam wszystkich roizsądnych czytających

Dobra - po premierze filmu produkuje się mnóstwo gadżetów i nagle wszyscy się zaczynają interesować daną książką, ale nie sądze by np. Władca Pierścieni był przez to mniej magiczny . Zawsze można nie przejmować się tym całym bałaganem wokół filmu i robić swoje.. No i pozytywny aspekt - premiera w kinie może zainteresować odbiorców do tego stopnia, że sięgną po powieśc na której podstawie film był nakręcony.

Przy "Władcy..." zrobiłam dokładnie w ten sposób ...;)))

Chwila - Rowling sama zgodziła się na ekranizację.